sobota, 15 lutego 2014

"The Immortal Memories" Rozdział IV





*Z telewzora*
- OH! See Young-sshi, ale co ty… Co chcesz mi takiego powiedzieć?!
- Minyae.. Ja po prostu..
- Od początku sezonu kocham się w tobie, ale nie mogę ci tego powiedzieć, bo jestem skończoną dupą. Ty zakochałaś się w moim bracie, który tak naprawdę nie jest moim bratem, tylko synem kochanki kochanka mojego taty. Jednak nie mogę tego powiedzieć, bo byś przez cały następny odcinek płakała i czekała, aż ktoś przyjdzie spytać cię „W porządku?”, a ty powiesz „ Tak”, bo jesteś biedna i wszyscy mają się o ciebie martwić. Dlatego zaraz się zająknę i powiem, że „Nie, nic” lub czy „ Wszystko w porządku?”. A zaraz później powiesz, że na pewno o coś mi chodziło, a ja cię przytulę, z czego zrobią 2 minutową końcówkę odcinka. – na jednym wydechu stłumiłam głos aktora, który grał w dramie główną męską rolę.

-… Nie, nic. Martwię się o ciebie. Wszystko w porządku?
- See Young-sshi.. naprawdę nic..?

- OH NO, PROSZĘ WAS! WDRĄŻCIE W KOŃCU JAKĄŚ AKCJĘ! – warknęłam na telewizor, po czym zawiodłam się jeszcze bardziej.
- Oh! – słysząc zniewieściały głos i widząc zaskoczoną twarz aktorki w telewizji i scenę, gdzie przytula ją wcześniej wspomniany aktor, straciłam nadzieję w dobre imię dram.
- Jak to będzie koniec odcinka, to walnę pilotem w ekran. – zażenowana, patrzyłam na scenę gdzie kamera oblatywała z każdej strony przytulającą się parę.
- *odgłos muzyki końcowej*
- Yh.. – zawiedziona popatrzyłam się na pilot. – Serio.. muszę? – mocniej zacisnęłam na nim palce.
Dobra! Tym razem odpuszczę, lecz jak w zwiastunie kolejnego odcinka, będzie pocałunek główniej pary i scena w której jedno z nich odchodzi, to wtedy na pewno będę potrzebować nowy telewizor.
- W kolejnym odcinku.. Young-sshi.. Wiedziałeś o tym?! Jak mogłeś….. Minyae! Czekaj!.. Co? Mówisz, że moja matka co?!... Young-sshi..- widząc urywek całującej się pary, ze zblazowania aż upuściłam pilot - Minyae! Czekaj! Nie odchodź!.. Żegnaj See Young-sshi.. *koniec spoilera*.
- Nie.. ja..em.. – próbując powstrzymać mindfuck’a, schyliłam się i chwyciłam pilot. Ze spokojem wyłączyłam telewizor i wstałam. – Tak, muszę się przejść. – aktualnie mojego stanu umysłowego nie dało rady opisać. Zbyt skomplikowane.
Starając się powstrzymać uczucie ogarniającego mnie szaleństwa, spokojnie skierowałam się do przed pokoju.
- Heh, to tylko trzy dni oglądania tej dramy. Mogło przecież być gorzej.. – spokojnie sobie to powtarzając, nerwowo się śmiałam i czułam jak chęć zrobienia „facewalla” staje się coraz większa. - Oh! Zapomniałabym! – w połowie drogi do wyjścia, odwróciłam się i wróciłam do salonu. Chwyciłam pilot leżący na kanapie i z całej siły rzuciłam w stronę ekranu.
- BRZYDULE SIĘ KURWA OGLĄDNIJCIE! – widząc jak małe urządzenie wbiło się w sam środek telewizora, nie powiem, ulżyło mi. Czując nagły przypływ radości, w podskokach wyszłam z domu.
- Ahh! Jaki piękny dzień! – mocno wdychając świeże powietrze, przywróciłam sobie zdrowy rozsądek.

Ja się tu staczam, naprawdę.

Kierowałam się w stronę rzeki Han, jest to jedyne miejsce w Korei, które pamiętam z dzieciństwa. Zawsze razem z mamą spacerowałam właśnie tutaj. Często jadłyśmy przy tym bungobbang, które uwielbiam. Właśnie myśląc o tym, natknęłam się na stoisko z tym przysmakiem. Przynajmniej los mi dziś trochę sprzyja. Podeszłam do sprzedawcy i poprosiłam o 4 sztuki. Pan usmażył moją porcję bardzo szybko. Ze sztucznym uśmiechem na twarzy zapłaciłam mu i odeszłam w stronę rzeki Han. Odkąd przyleciałam do Korei, nie miałam dnia wolnego. Dziś o dziwo dopisało mi szczęście. Wyciągnęłam przekąskę z opakowania i rozkoszowałam się pysznym smakiem. Nawet nie zaczęłam porządnie odpoczywać po posiłku, bo już poczułam, że ktoś mnie obserwuje. Jeżeli się odwrócę będę tego żałować... Więc chyba lepiej to zrobić od razu, niż czekać aż ten ktoś podejdzie i zgwałci mnie na oczach wszystkich, nie? Szczególnie, że nawet nie brałabym opłaty za takie widowisko.
 Odwróciłam powoli głowę i ujrzałam jednego z członków B.A.P, jak mu tam było? Stefan?  Jongup?
- Hello! – pomachałam do niego ręką, a on tylko się uśmiechnął. Podszedł taki zadowolony i siadając obok mnie, nie odrywał oczu od mojej osoby. Nie zwracając na niego uwagi dalej zajmowałam się tym czym wcześniej, czyli rozmyślaniem nad moją beznadziejną egzystencją, która staje się jeszcze gorsza. No i kto by pomyślał, że właśnie przez wpływ jego i reszty tych popapranych Chinoli. Nagle Up mnie dźgnął czymś ostrym. Odwracając się do niego, zauważyłam, że wspaniale się bawił tykając mnie jakimś osranym kijem – Czego? – warknęłam wytrącona z równowagi.
- Obserwowałem Cię... NIE.ZBLI-ŻAJ.SIĘ.DO.MO-JE-GO.HIM-CHA-NA.HYU-NGA! Ro-zu-miesz? – po każdym wyrazie dźgał mnie mocno patykiem i wwiercał we mnie swoje skośne spojrzenie. Ahaa? Czyli oni ten teges, że pszczółka z pszczółką? Z wypisanym na twarzy „Wut da faq” gapiłam się na niego, a on na mnie.
- Więc uważaj.. – pogroził mi kijem i powoli wstawiając, machał mi nim przed twarzą powtarzając w kółko jeden wyraz. – Uważaj.. Uwaaaaażaj!  Uwaażaaj.. ! – zaczął się wycofywać do tyłu z pozą, jakby bronił się przed jakimś ogromnym psem.
W końcu tracąc jego sylwetkę z przed oczu, wzruszyłam ramionami i przyglądając się rzece zastanawiałam się, czy tacy ludzie po prostu mają wrodzoną głupotę, czy to trzeba gdzieś nabyć. 
Nie minęła nawet minuta, a mój telefon zaczął wibrować i drzeć się na całą okolicę;
„MAJTECZKI W KROPECZKI, ŁO HO HO HO~!”
Pośpiesznie odebrałam telefon i warknęłam zdenerwowana, że ktoś przerywa mój spokój.
- Halo!
- Jinni? – w słuchawce rozbrzmiał głos Kanga. - Jinni!
- Co..? Po co do mnie dzwo..
- JINNI! – wrzasnął tak głośno, ze musiałam odsunąć na chwilę telefon od uszu.
- YA, NIE WRZESZCZ!
- ………Ok.
- Aha? – mindfuck to teraz za mało powiedziane.
- Możesz mi powiedzieć co robisz później?
- Ja? Chyba nic..
- NOPE! Przychodzisz się z nami spotkać.
- Co?! Z jakiej racji?! – znów jestem w coś wrabiana..
- Jinni.
- No co?!
- Zagrajmy w grę. – groźnym tronem mruknął, a mi przed oczyma stanął obraz początku z jedne części „Piły”.
- Oszukuję, więc nie gram! – szybko znalazłam wymówkę.
- Jeśli przyjedziesz, to dam ci wyprowadzać Jongupa. – widać że jego desperacja kazała mu na ostateczne przekupstwo.
- Phy! No i po co mi to..
- Nie chcesz widzieć, jak gryzie się z innymi psami?
-……….- widok Uppiego na smyczy, podlewającego krzaczki i wąchającego żadki innych piesków bardzo mnie kusił. – Gdzie mam przyjść? – odpowiedziałam z przegraną w głosie. To chyba jest warte takiej przyjemności.
- Podejdź pod swój dom, zaraz powinien podjechać po ciebie nasz van.
Wolnym krokiem skierowałam się pod dom, aby tam czekać na przyjazd samochodu. Po 20 minutach wolnego marszu dotarłam na miejsce, przy drodze czekało już na mnie czarne auto, z którego po chwili wyszedł menadżer Kang.
- Nie śpieszyłaś się zbytnio.... – oznajmił lekko rozwścieczony.
- Przecież nie rodzisz – odpowiedziałam obojętnie i prychnęłam. To oni mnie gdzieś zapraszają, więc powinni być uprzejmi. Z obrażoną miną weszłam do pojazdu i zatrzasnęłam za sobą mocno drzwi. Mężczyzna westchnął i zasiadł za kierownicę. Odpalił samochód i ruszył w drogę. Po 10 minutach jazdy znaleźliśmy się  pod jakimś zatłoczonym budynkiem. Co to kurde ma być? Targowisko ludźmi? Ogolą mnie i wstawią do klatki, żebym jak najładniej się zaprezentowała? Oh, co to, to nie.
- Więc.. Po co ty mnie tu..? – jęknęłam niepewnie.
- Ciesz się! Masz miejsce w pierwszym rzędzie! Mam nadzieję, że chociaż klaskać potrafisz.
- Wait, co?
- Jesteśmy na występie chłopaków i specjalnie zrobili dla ciebie miejsce przed sceną. Ciesz się!
- ….. moja radocha spływa wodospadami, nie widzisz? – mruknęłam, krytykując go wzrokiem.
- Nooo! Bądź że głupią nastolatką i się ciesz! No miej coś z życia! – wypychając mnie z auta, wcale nie uważał, by nie zrobić mi krzywdy.
- Czyli mam teraz latać i wrzeszczeć; „ OMOMOMOMO MOJE B.A.P! ZARAZ MNIE ZOBACZĄ, ZAKOCHAJĄ SIĘ I BĘDZIE ZBIOROWA ORGIA! POTEM UPROWADZĘ ICH I BĘDĄ MIESZKAĆ U MNIE W SZAFIE, A JA BĘDĘ ICH KARMIĆ SWETERKIEM BABCI! OMOMOMOMO!” – udając zachowanie wszystkich tu obecnych dziewczyn, czułam się przez chwilę, jakbym wtopiła się w tłum.
- Dokładnie tak. – Kang był chyba przekonany, że mówiłam to na serio.
- Posrało was wszystkich – jęknęłam, patrząc się na niego z politowaniem.
- Dobra, chodź już, bo się spóźnimy! – pchając mnie w stronę bocznego wejścia, wcale mu tego nie ułatwiałam.






A więc jak widzicie rozdział napisany wcześniej niż się spodziewaliście ^^ 
Oczekujcie następnego, bo pojawi się już niedługo ;) ~. Miyuki&LoBy


zostawcie po sobie komentarz :)

12 komentarzy:

  1. Jakie słodkie xD
    Nie mogę się doczekać następnego >.< Od razu mi się spodobało, nawet nie wiecie jak bardzo
    ~Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy! ^^
      następny rozdział prawdopodobnie w następny weekend i będzie coś a'la poprzednie rozdziały ! :DD

      Usuń
    2. Spoko, na pewno będzie super :D

      Usuń
  2. tag.. zostawiam po sobie ten beznadziejny komentarz ;_;

    czemu tak długo? od.. od sierpnia czekałam na ten rozdział *-*
    no ale się doczekałam ^^
    Uppie na smyczy? Ciekawy pomysł xD
    no to tego, weny i czekam na kolejny :3 ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aj tam, długo xDD
      tylko pół roku ~~~ przecież to krótki okres czasu XDD

      Usuń
  3. Czekam na więcej <3 Boskie *-* Zakochałam się i wizja Jongupa na smyczy ^o^ Życzę weny i pozytywnych komentarzy <3 Miyuki powodzenia :* ~ Kwonnie <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuje! ;*
    Następny rozdział jutro albo w niedziele :)

    OdpowiedzUsuń
  5. chwila moment.."wut da faq"....o masakra...(w sensie pozytywnym :P )..nie ma to jak porządny śmiech na zakończenie dnia...:3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to dopiero początki xD
      LoBy teraz dopisuje ciąg dalszy rozdziału V, więc boję się co tam będzie XD

      Usuń
  6. Awwww♥ Cudowny!<3 W końcu przeczytałam cały 4 rozdział ♥ Rozśmieszyło mnie to cytuje „ OMOMOMOMO MOJE B.A.P! ZARAZ MNIE ZOBACZĄ, ZAKOCHAJĄ SIĘ I BĘDZIE ZBIOROWA ORGIA! POTEM UPROWADZĘ ICH I BĘDĄ MIESZKAĆ U MNIE W SZAFIE, A JA BĘDĘ ICH KARMIĆ SWETERKIEM BABCI! OMOMOMOMO!” hahahah genialnie ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. LoBy zawsze coś pierdolnie nie tak xDDD
      ale to norma ;p

      Usuń
  7. Feli wraca do akcji i czyta znów fficki B|
    A rozdział zabawny ;P

    OdpowiedzUsuń