Prolog: Jinni.
- Nie…. Mamoooo… nie wierzę w to! Nie,nie, niee! Tatuś
kłamie! – jakiś dziecięcy głos dochodził mnie z nad pobliskiego stawu.
- Mamusiu.. – kolejny szloch jakiejś małej dziewczynki.
Może się zgubiła?
Wypada pomóc, no nie..?
Uzbrajając się w silne nerwy, skierowałem się ku miejsca
skąd dobiegał płacz.
Gdy wyszedłem zza krzaki i drzewa, okazało się, że przy
stawie siedziała mała, zapłakana dziewczynka.
- Co się stało mała? – podchodząc do niej, poczochrałem jej
włoski.
Dziewczynka podniosła na mnie swój zapłakany wzrok i nim się
obejrzałem, przytuliła się do mojej nogi.
- Oppa! Oppa, proszę powiedz, że tatuś kłamał – dalej
płacząc i szlochając w moją nogawkę, próbowała wykrztusić z siebie pojedyncze
słowa.
- Czemu niby Tatuś miał kłamać? Co się stało? – kucając przy
niej, objąłem ją ramieniem – Hm?
- No bo… papa powiedział, że mama już nie przyjdzie do domu.
Że będzie mnie obserwować z daleka.. Stamtąd… - dziewczynka podniosła rączkę ku
niebu – Ale ja nie chce! Ja chcę, żeby czytała mi do snu i żeby mnie rano
budziła! – i znów wtuliła się we mnie.
Ah, rozumiem.
Biedna mała.. W tak młodym wieku stracić matkę. Po części ją
rozumiem, sam też straciłem dwa lata temu ojca. Tak, coś takiego uczy szybko
odpowiedzialności i szybciej dojrzewasz.. Pomijając, że mam dopiero dwanaście
lat. Eh, ale ta mała jest ode mnie jeszcze młodsza..
- Hej.. nie płacz – przytuliłem ją mocno. – Jak przestaniesz
płakać, to twój Oppa da ci magiczny przedmiot.
- Magiczny? – zaciekawiona wytarła spływające łzy i
popatrzyła się na mnie – Co to takiego?
- To taki talizman, który odpędzi od ciebie wszystkie
smutki. Kiedy go przyciśniesz mocno do piersi i ucałujesz, przestaniesz być
smutna! – Tak.. wiem, że nie powinienem okłamywać dzieci.. Ale co mam zrobić?
Szkoda mi tej małej..
- Serio? – chwyciła mały kryształek, który wyciągnąłem z
kieszeni – Woow, jaki śliczny!
Trochę mi wstyd, że od teraz będzie uważać kryształek
znaleziony przeze mnie w lesie, jako coś, co jej pomoże.
Ale jednak.. to wcale nie takie złe. Przecież w jakiś sposób
chcę jej pomóc.
- O jeju! – kiedy mała pocałowała kryształek, w końcu się
uśmiechnęła – Już Jinni się nie martwi!
- Jinni? – trochę dziwne imię.. – Tak się nazywasz? –
uśmiechając się, próbowałem od dziewczynki wyciągnąć jej prawdziwe imię.
- Niee.. Tak na mnie tatuś mówi. Mam na imię Jinyu, czyli w
skrócie Jinni – słodko się uśmiechając, przytuliła mnie – Oppa, dziękuję za
kryształek. Obiecuję go nigdy nie zgubić!
- Dobrze, dobrze.. Jinni? Mogę tak do ciebie mówić?
- Jasne Oppa!
I od tej pory zapamiętałem jej słodkie, śmiejące się do mnie
oczy.
Nim się zorientowałem, spotykałem tą małą prawie codziennie.
Czasem mi się żaliła, wypłakiwała się.. Często wspominała o
ojcu, który zajęty interesami, nie miał dla niej czasu.
W tym się różniliśmy. Po śmierci mojej matki cała rodzina
mnie wspierała, odwiedzała i nie czułem się samotny. Jinni została sama. Nie ma
kontaktów z dalszą rodziną, ani z ojcem.
Bardzo mi jej szkoda.
Dlatego też, dawałem jej poczuć, jak to jest czuć się
kochanym. Zawsze się z nią bawiłem, rozśmieszałem i pocieszałem.
Zawsze…. Tak.. Chciałbym.
Jednak tak się nie stało.
Jednak tak się nie stało.
W końcu Jinni się nie pojawiła nad stawem.
Czekałem i czekałem..
Tak było i kolejnego dnia, potem następnego i następnego…
Wyjechała.
I tak jak ona zniknęła, tak zniknęło moje dzieciństwo.
Trzynastolatek, który już jest dorosłym.
Następne lata.. przynosiły coś nowego, nieznanego.
A więc... JiHan skończyła pisać prolog...
YEEEY XD
NIE WIECIE O KOGO TU CHODZI >3<
No chyba.. Że są już jakieś domysły ? ;)
Cooo..? ^^
JiHan ( LoBy)
Kochana <3 Prolog niezły :*
OdpowiedzUsuńProlog już na polskim mnie zaciekawił xD ♥
OdpowiedzUsuńJest świetny. Macie talent<3